Orfeusz sarmacki – Jan Kochanowski
„Orfeusz sarmacki” to proroctwo dla współczesnej Polski, umyślnie wówczas spisany po łacinie, by powrócić do nas dopiero po natchnieniu odpowiedniego tłumacza. Oto fragmenty tej zasłyszanej, nieautoryzowanej wersji:
„Skąd w was, rodacy moi, ta płocha beztroska?
Skąd wiara, że się wszystko układa pomyślnie?
Wierzcie mi, dziś nie pora ani na sen błogi,
Ani na skoczne tańce lub głośne igrzyska!
I nie czas też na swary, kłótnie i wyzwiska,
Lecz na zgodę, powagę i na pojednanie,
Na to, by się zjednoczyć – na wspólne działanie.
Bo mamy wokół wrogów, i to bardzo groźnych.
Jeden idzie ze wschodu, ostrząc sobie zęby;
Drugi – z mroźnej północy, żądny wielkich łupów,
A nade wszystko tego, aby nami władać:
By lud nasz wziąć za gardło i w rabów przerabiać.
Wie, żeście albo gnuśni, albo rozhukani,
I że chociaż jesteście sojuszem związani…
Z tymi tam Habsburgami, co to usta mają
Pełne gładkich frazesów o świętym pokoju,
O dozgonnej przyjaźni i o lojalności,
To sojusz ten jak nie miał, tak nie ma wartości
I pod byle pretekstem zostanie zerwany,
By w sojuszu z kimś innym zakuć nas w kajdany”.
„Zbudźcie się, zbudźcie wreszcie z tego zaczadzenia!
Stańcie na straży granic i waszego mienia.
Nie lekceważcie wrogów, nie wierzcie szalbierzom!
Trzeba wam przeciwdziałać mordom i grabieżom.
Tutaj chodzi o wolność, o wasze swobody!
Na jawne zniewolenie nie może być zgody!
Sprawdźcie stan waszych grodów. Czy dobrze strzeżone?
Czy twierdze niedostępne? Ziemie – ogrodzone?
Hańba, hańba, Polacy, tak pławić się w głupstwie!
Tak flirtować z obcymi, nurzać się w przekupstwie!”
42 lata temu wprowadzono stan wojenny
42 lata temu, w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r., wprowadzono stan wojenny. Władzę w Polsce przejęła junta wojskowa pod przywództwem gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Celem reżimu komunistycznego było zniszczenie wielomilionowego ruchu „Solidarności”. Wojskowy zamach stanu kosztował życie co najmniej kilkudziesięciu Polaków.
Przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego nadzorowali naczelny dowódca wojsk Układu Warszawskiego marszałek ZSRR Wiktor Kulikow oraz oficerowie jego sztabu. Od początku prace toczyły się jednak w Sztabie Generalnym WP. Już 22 października 1980 r., a więc jeszcze przed formalną rejestracją NSZZ „Solidarność”, Biuro Polityczne KC PZPR zwróciło się do Sztabu Generalnego z wnioskiem o powołanie zespołu, który przygotowałby plany na wypadek strajku generalnego zorganizowanego przez „S”.
Jeszcze tego samego dnia na naradzie sztabowej zdecydowano się na opracowanie założeń „wprowadzenia stanu wojennego ze względu na bezpieczeństwo państwa”. Jednocześnie na Kremlu przygotowywano scenariusz bezpośredniej interwencji państw Układu Warszawskiego. Wstępem do jej przeprowadzenia miały być przewidziane na grudzień 1980 r. wielkie manewry „Sojusz-80”. Ostatecznie, w wyniku nacisków dyplomatycznych USA oraz zapewnień ze strony władz PRL, że „same dadzą sobie radę”, Leonid Breżniew zdecydował o ich odwołaniu.
Intensywne ćwiczenia w walkach z tłumem przechodziły oddziały ZOMO. W więzieniach przygotowano miejsca dla blisko 5 tys. działaczy „Solidarności” i opozycji, którzy mieli zostać internowani na podstawie list sporządzanych od początku 1981 r.
Prof. Andrzej Nowak: Źródła zdrady polskości
Opis od wydawcy
Dzieje Polski. Tom 6. Potop i ogień
Oj, działo się, działo! Kolejny tom Dziejów Polski prof. Andrzeja Nowaka obejmuje krótszy okres czasu. Ale biorąc pod uwagę natłok ważnych dla narodu oraz państwa wydarzeń, niektórych brzemiennych w skutki na całe wieki, łatwo zrozumieć, dlaczego Autor poświęcił tym latom tak dużo miejsca. To nie Autor spowolnił pisanie, lecz w omawianym czasie historia bardzo przyspieszyła. Na dodatek, ileż znajomych miejsc spotykamy, ileż bliskich postaci – rozpoznawalnych z wielkiego narodowego dzieła, z „Trylogii” Henryka Sienkiewicza, jak np. Skrzetuski, Wołodyjowski, Kmicic, Bohun, Jeremi Wiśniowiecki…
Wraz z Autorem śledzimy, jak zmienia się Rzeczpospolita szlachecka. Nie zmienia się na lepsze. Przekształca się w Rzeczpospolitą magnacką. Słabnie pozycja króla, a królować zaczyna swawola, sobiepaństwo, a nawet zdrada. Powoli degeneruje się szlachta, na której przez tyle wieków opierała się obrona Ojczyzny. Degeneruje się wolna elekcja, ten symbol, już tylko pozorny, szlacheckiej wolności albo, jak byśmy dziś powiedzieli, demokracji. Osłabienie kraju natychmiast skłania sąsiadów do najazdów i łupiestwa – istny potop! Pierwszy raz mamy do czynienia z poważnym planowaniem rozbioru Rzeczypospolitej. Król Jan Kazimierz abdykuje i „na odchodnym” rzuca sejmowi i senatowi prorocze słowa: „Moskal i Ruś przy ludach swojego języka opowiedzą się i W. Ks. Lit. sobie przeznaczą. Brandenburczykowi staną otworem granice Wielkopolski i o Prusy z Szwedami albo się zgodzi, albo rozerwą na kawałki. Dom rakuski [Austria] choćby najświętsze miał intencyje, przy takiej szarpaninie Krakowa dla siebie nie pominie, bo każdy będzie wolał mieć część Polski zbrojnie pozyskaną niżeli całą, dawnymi wolnościami przeciw obcym – bezpieczną”.
Choć Rzeczpospolita jeszcze jest potężna, to gwałtownie rosną w kraju wpływy zagranicy, co oznacza dalsze osłabienie królestwa. Niektórzy dostojnicy pobierają pensje od zagranicznych dworów. Dochodzi do rzeczy u nas niespotykanej: do krwawej wojny domowej. Wtedy na horyzoncie pojawia się silna osobowość, niezwykle utalentowany wódz Jan Sobieski – w nim nadzieja.